"Jeśli się bardzo chce, to można to osiągnąć..." - wywiad z rozgrywającą AZS AWF Poznań Agnieszką Kwiecień.
Posiada dwa oblicza. Na co dzień opanowana, skromna, raczej nieśmiała. Kiedy wychodzi na boisko zamienia się w "killera", który zaskakuje przeciwników nie tylko ogromną zawziętością i walecznością, ale przede wszystkim nieobliczalną grą. Ma zaledwie 166 cm wzrostu, a mimo to doskonale sprawdza się w roli rozgrywającej i z dorobkiem 46 bramek jest obecnie najskuteczniejszą zawodniczką w zespole. Pierwsze kroki stawiała w Sparcie Gubin, ale od ponad roku związana jest z poznańskim AZS-em. Agnieszka Kwiecień - piłkarka ręczna AZS AWF Poznań - zgodziła się na krótki wywiad.
Zacznę banalnie. Awansujecie do I ligi?
Jesteśmy na dobrej drodze do tego, aby awansować. Mamy dosyć dużą przewagę punktowa nad pozostałymi zespołami. Przed nami jednak jeszcze kilka spotkań i nie możemy lekceważyć przeciwników, bo dopóki piłka jest w grze, to wszystko może się zdarzyć. Prywatnie jednak wierzę, że już niedługo będziemy się mogły cieszyć z tak upragnionego awansu.
W AZS-ie grają praktycznie same studentki, dlatego teraz pewnie myślicie przede wszystkim o zaliczeniu sesji. Tym bardziej, że kolejny ligowy mecz rozegracie dopiero 6 marca z Lesznem.
Rzeczywiście. Rozpoczęła się sesja, wiec trzeba się teraz przede wszystkim skupić na niej. W zespole jest kilka zawodniczek, które dopiero rozpoczęły naukę na studiach i ta sesja jest ich pierwszą w życiu. Z tego powodu to dla nich na pewno podwójnie trudny okres. Ja jednak wierzę, że uda się nam pomyślnie zdać wszystkie egzaminy, czego oczywiście sobie i dziewczynom życzę! Wtedy będziemy mogły już w 100% skupić się na treningach i dobrym przygotowaniu do meczów.
Na wspomniany wcześniej mecz z Lesznem pewnie nie trzeba Was będzie specjalnie motywować. W końcu pewnie jesteście żądne rewanżu po porażce z pierwszej rundy.
W meczu z Lesznem odniosłyśmy naszą jedyną do tej pory porażkę w sezonie, dlatego jesteśmy teraz bardzo żądne rewanżu i podejdziemy do tego spotkania podwójnie zmotywowane. Będziemy starały się udowodnić, że bezapelacyjnie zasługujemy na miano lidera.
W poprzednim sezonie byłaś raczej takim "czarnym koniem" w zespole. Wchodziłaś na boisko kiedy ktoś łapał kontuzję lub nie był w najwyższej formie. Teraz trener postawił jednak właśnie na Ciebie, a Ty odwdzięczasz się ilością rzuconych bramek.
Cieszę się, że mam okazję wykazać się na boisku i staram się dawać z siebie wszystko. Mam więc nadzieję, że trener nie będzie miał powodów, żeby żałować swojej decyzji.
Dość znacznie zmieniło się oblicze waszego zespołu. Dzisiaj o sile AZS-u decyduje "młoda krew". Czujesz, że zmienił się także styl gry?
No tak, odeszło kilka starszych i bardziej doświadczonych zawodniczek. Na pewno wpłynęło to na zmianę naszego stylu gry, ponieważ w trudnych sytuacjach to właśnie ich doświadczenie brało górę, a ciężar gry w trudniejszych momentach spoczywał na ich barkach. Teraz gra jest bardziej zespołowa i każda z nas wie, że musi brać odpowiedzialność na siebie. A co do odmłodzenia zespołu to sądzę, że jest to dobra prognoza na przyszłość i kiedyś na pewno zaowocuje.
Od 2006 roku (reaktywacja sekcji - przyp. red.) przez waszą drużynę przewinęła się ogromna liczba zawodniczek, które potem najczęściej decydowały się na zakończenie przygody ze szczypiorniakiem. Myślisz, że jest szansa, aby AZS w obecnym składzie przetrwał dłużej?
Mam nadzieję, że każda z nas jest świadoma tego, o jaką stawkę teraz walczymy, że wspólnie uda nam się wywalczyć awans do 1 ligi i pozostaniemy tam w takim składzie na dłużej. Nie ukrywam jednak, że wzmocnienia są jak najbardziej mile widziane.
Na koniec trochę pofantazjujmy. Gdybyś mogła ściągnąć do zespołu jakąś gwiazdę światowego formatu, to zdecydowałabyś się na ...
Hmm... Przydałoby się dwóch. Z pewnością byłby to Sławomir Szmal i Bartłomiej Jaszka.
To Twoi sportowi idole?
Zdecydowanie tak. W Sławku oprócz umiejętności bardzo cenię pracowitość oraz to, jak dużo serca wkłada ww wszystko, co robi. Mam nadzieję, że będąc w naszej drużynie zaraziłby nas swoją determinacją i wolą walki. Jeśli chodzi natomiast o Bartka Jaszkę to bardzo odpowiada mi jego styl gry, jest zwinny i szybki. Udowadnia, że nie trzeba mieć aż tak dobrych warunków fizycznych, żeby być wartościowym zawodnikiem i wnosić dużo do zespołu.
Niedawno zakończyły się Mistrzostwa Europy w Austrii. Tam wielkich nazwisk nie brakowało. Zdarza Ci się czasem marzyć o takiej karierze?
Oczywiście! Myślę, że każdy, kto uprawia i kocha tę dyscyplinę marzy o takiej karierze. Myślę, że jeśli się bardzo chce, to można to osiągnąć. Należy włożyć w to jednak bardzo dużo pracy i serca.